Piłka nożna
Rekord B-B – Karkonosze 2:1 (1:1)
Ostatni akord ligowego sezonu 2021/22, trzy punkty zostały w Cygańskim Lesie.
Rekord Bielsko-Biała – Karkonosze Jelenia Góra 2:1 (1:1)
1:0 Wróbel (23. min.)
1:1 Czerwiński (45+1. min.)
2:1 Żołna (48. min.)
Rekord: Szumera – Walaszek, Pańkowski, Kareta, Nocoń (68. Waluś), Twarkowski (63. Nowak), Czaicki (78. Sobik), Żołna, Feruga (63. Wróblewski), Wróbel (78. Kasprzak), Mucha
Spotkanie długimi fragmentami przypominało niedawną, domową konfrontację bielszczan z Cariną Gubin. Tym razem jednak nie zakończyło się podziałem punktów, a zdobyciem trzech „oczek” przez gospodarzy. Niemal od pierwszego gwizdka sędziego podopieczni Dariusza Mrózka natarli na jeleniogórzan w dużym impetem, w czym celował Szczepan Mucha. Aktywność skrzydłowego Rekordu na pełnym dystansie czasowym była godna podziwu, szkopuł w tym, że nie poszła za nią skuteczność 18-latka. Rosnącą przewagę biało-zielonych udokumentował precyzyjnym uderzeniem z pola karnego Marcin Wróbel. Nikłe prowadzenie sprawiło, iż bielszczanie znaleźli się w strefie komfortu, jakby zapominając, że do końca spotkania zostało jeszcze mnóstwo czasu. Z początku niezbyt odważnie, z czasem coraz śmielej, na bielską bramkę sunęły ataki przyjezdnych. „Rekordziści”, którzy sami ustąpili pola rywalom, zostali skarceni w doliczonym czasie gry pierwszej połowy. Po kąśliwym uderzeniu Adriana Dąbrowskiego piłka odbiła się od słupka, ale Mateusz Czerwiński zachował maksymalną czujność przy dobitce z kilku metrów.
W drugiej części, choć toczonej w nierównym tempie, dominowała obustronna ofensywa. Jeden z pierwszych w ataków „rekordzistów” zakończył się golem, nieustępliwego w polu karnym, Kamila Żołny. Nikt z obecnych na trybunach nie przypuszczał wówczas, że będzie to pierwsze i ostatnie trafienie w tej odsłonie. Okazji do zmiany wyniku nie brakowało graczom Rekordu i Karkonoszy. Piłkarze obu zespołów zawodzili strzelecko, a i bramkarze należycie wywiązywali się ze swoich obowiązków. Wojciech Fościak strzegący bramki gości zaliczył kilka spektakularnych interwencji, równie efektownych, jak niektóre z „pudeł” gospodarzy.
Mimo tych mankamentów chwała zawodnikom obu zespołów za stworzenie całkiem żywego, dynamicznego widowiska, co zważywszy na koniec sezonu wcale nie było takie oczywiste. Wprawdzie dla „rekordzistów” ligowy sezon dobiegł końca, ale ostatni akt sezonu rozegrany zostanie w najbliższą środę. Na obiekcie katowickiego „Kolejarza” biało-zieloni zagrają w obronie Pucharu Polski w Śląskim ZPN, z rezerwami GKS-u.
TP/foto: MŁ