Piłka nożna
Unia Turza Śl. – Rekord B-B 0:2 (0:1)
„Rekordziści” staną przed szansą obrony pucharowego trofeum w Śląskim Związku Piłki Nożnej.
Unia Turza Śląska – Rekord Bielsko-Biała 0:2 (0:1)
0:1 Wróbel (3. min.)
0:2 Nowak (68. min., z rzutu karnego)
Rekord: Szumera – Madzia, Pańkowski, Caputa, Żołna, Twarkowski (46. Nowak), Waluś (83. Nocoń), Kasprzak (83. Krysik), Wróblewski (62. Feruga), Wróbel (83. Kasprzyk), Sobik (46. Mucha)
Los przydzielił biało-zielonym w półfinale PP czwartoligową Unię Turza Śląska, która na wcześniejszym etapie rywalizacji wyeliminowała (1:0) bytomską Polonię. Ten rezultat, wysoka pozycja w tabeli grupy drugiej oraz atutu własnego boiska, nakazywały bielszczanom maksymalną ostrożność. Trener Dariusz Mrózek, podobnie jak w meczu 1/4 finału PP z Rakowem II Częstochowa, dokonał kilku roszad w składzie. Nie były może tak gremialne, jak w starciu pod Jasną Górą, ale co najistotniejsze nie obniżyły wysokiej jakości gry demonstrowanej przez naszych trzecioligowców od kilku tygodni.
Mocno zaznaczyli swoją obecność biało-zieloni już na wstępie spotkania. Mimo nacisku ze strony obrońcy gospodarzy Marcin Wróbel (na zdjęciu) zdołał się w polu karnym odwrócić twarzą w kierunku bramki i oddać strzał na wagę prowadzenia. Szybko osiągniętej przewagi goście starali się uważnie i z pełną koncentracją pilnować. Sami nie zapędzali się zanadto w okolice pola karnego Unii, na własnej połowie starając się neutralizować poczynania „unitów”. Gospodarze mieli wprawdzie jedną, dogodną okazję do wyrównania, ale przy strzale z niewielkiej odległości instynktowną obroną błysnął Jakub Szumera.
Po w miarę pierwszej odsłonie, zarysowała się przewaga Rekordu w drugiej części gry. W 59. minucie, po świetnym dograniu Filipa Walusia do sytuacji sam na sam z bramkarzem miejscowych doszedł M. Wróbel. Górą był golkiper z Turzy Śląskiej. Trzy minuty później środkowy napastnik bielszczan „ostemplował” słupek bramki gospodarzy. Miarą wysokiej aktywności M. Wróbla w tym meczu była sytuacja z 67. minuty, w której został sfaulowany w „szesnastce”. Podyktowany przez arbitra rzut karny na gola zamienił Tomasz Nowak. Dwubramkowa przewaga pozwoliła bielszczanom na dość komfortową kontrolę nad meczem. Jeszcze tylko w 80. minucie Kacper Kasprzak mógł się pokusić o podwyższenie prowadzenia, ale i w tym przypadku na przeszkodzie stanął słupek.
Po raz drugi z rzędu biało-zieloni zameldowali się w finale rozgrywek o Puchar Polski, z szansą na obronę trofeum. Rywalem i gospodarzem finałowej konfrontacji będzie zwycięzca pary: Tempo Puńców – GKS II Katowice. Wbrew wcześniejszym enuncjacjom, pierwotnie awizowanym terminom, drugi z półfinałów ma się odbyć dopiero 8 czerwca br., natomiast sam finał dwa tygodnie później, siedem dni po zakończeniu rozgrywek trzecioligowych.
Pomeczowa opinia trenera – Dariusz Mrózek: - Mimo obaw o dość specyficzne boisko rozegraliśmy dobry mecz. Plan na spotkanie mieliśmy opracowany, a na boisku zrealizowaliśmy swoje założenia. Ponownie meldujemy się w finale!
Foto-relacja serwisu Śląskiego Związku Piłki Nożnej
TP/foto: MŁ