Piłka nożna
Pniówek Pawłowice – Rekord B-B 3:2 (1:1)
Bielszczanie nadal muszą poczekać na pierwszą, wiosenną wygraną.
Pniówek ’74 Pawłowice – Rekord Bielsko-Biała 3:2 (1:1)
1:0 Hanzel (33. min., z rzutu karnego)
1:1 Wróbel (45. min.)
2:1 Pacholski (66. min.)
3:1 Weis (85. min., z rzutu karnego)
3:2 Feruga (90+4 min.)
Rekord: Żerdka – Żołna, Kareta, Madzia, Caputa, Mucha, Nowak, Twarkowski (80. min. Kasprzyk), Waluś, Sobik (66. min. Feruga), Wróbel
Do tego spotkania gracze Pniówka także nie cieszyli się z ligowego zwycięstwa na wiosnę. Ale dość nieoczekiwanie pawłowiczanie zyskali dodatkową motywację w ubiegły piątek. Wówczas zarząd klubu zakomunikował o zakończeniu współpracy z trenerem Grzegorzem Łukasikiem, informując jednocześnie o zatrudnieniu Jana Furlepy. Doświadczony szkoleniowiec czasu na wprowadzenie swoich zasad i reguł boiskowych nie miał wcale, ale syndrom „nowej miotły” podziałał. Zawodnicy Pniówka przystąpili do meczu z Rekordem z pełnym zaangażowaniem i determinacją.
Przebieg spotkania lakonicznie relacjonuje trener „rekordzistów” – Dariusz Mrózek: - Bardzo dobrze i aktywnie weszliśmy w mecz, Po dograniu Szczepana Muchy bardzo dobrej okazji nie wykorzystał Marcin Wróbel. Z upływem czasu jednak popełnialiśmy coraz więcej błędów, jak np. rzut karny sprokurowany przez Seweryna Caputę. Drugą część również zaczęliśmy w dobrym stylu. Sporo strzelaliśmy, w czym celował głównie Filip Waluś. Natomiast popełniliśmy kardynalny błąd w kryciu, przy kornerze Pniówka. Pomyłka kosztowała nas utratę drugiego gola, a po trzecim – znów z „jedenastki” – było już de facto po meczu.
TP/foto: PM