Piłka nożna
Karkonosze – Rekord B-B 3:2 (0:0)
Z ostatniego z jesiennych wyjazdów bielszczanie wrócili bez punktowej zdobyczy.
Karkonosze Jelenia Góra – Rekord Bielsko-Biała 3:2 (0:0)
1:0 Madzia (60. min., samobójczy)
1:1 Madzia (75. min., głową)
2:1 Siudak (83. min)
3:1 Milewski (90. min.)
3:2 Wróbel (90+1. min., głową)
Rekord: Żerdka – Madzia, Pańkowski, Kareta, Żołna, Kowalczyk, Nowak (80. Czaicki), Caputa, Twarkowski (64. Wróblewski), Wróbel, Mucha (64. Sobik)
Pierwsza część meczu, choć bezbramkowa, wcale nużąca nie była. Mieli swoje podbramkowe szanse jeleniogórzanie, mieli okazje do objęcia prowadzenia „rekordziści”. Być może nawet ciut więcej mieli ich goście, ale przy strzałach Bartłomieja Twarkowskiego, Bartosza Kowalczyka i główce Marcina Wróbla, wybornie interweniował golkiper Karkonoszy – Mateusz Prochoń. Jednak żadna z wymienionych sytuacji nie była tak dogodna, jak ta zmarnowana przez gracza miejscowych, który nie trafił do pustej bramki, po podaniu przecinającym pole bramkowego Rekordu.
Większych emocji, a przede wszystkim goli, kibice przy Złotniczej doczekali w drugiej odsłonie. Przy rzucie wolnym gospodarzy i dośrodkowaniu Mateusz Madzia (na zdjęciu) miał dobre intencje, gorzej było z wykonaniem. Zamiast wyekspediować futbolówkę poza pole karne, bielski obrońca trafił do własnej bramki. Defensor zrehabilitował się w najlepszy z możliwych sposobów. Po kornerze Tomasza Nowaka, celna główka M. Madzi znalazła drogę do bramki.
Remis to jednak nie było to, po co przyjechali na Dolny Śląsk „rekordziści”. Za odważną grę o pełną pulę przyszło jednak sowicie zapłacić. Chęci nie szły jednak w parze z ich realizacją, szczególnie że i gospodarze byli zdeterminowani, żądni trzech punktów. Wystarczyły dwa kontrataki, dwa błędy bielszczan w defensywie, w strefie obronnej i pod samą bramką, aby po strzałach Nikodema Siudaka i Mikołaja Milewskiego miejscowi cieszyli się z dwubramkowego prowadzenia. „Na otarcie” łez pozostało „rekordzistom trafienie M. Wróbla, po dośrodkowaniu Kamila Żołny. Na więcej zabrakło czasu…
Pomeczowa opinia trenera – Dariusz Mrózek: - Martwi druga porażka z rzędu, żal kolejnych punktów traconych z ekipą z dołu tabeli. Coś niedobrego dzieje się w tej materii, kiedy przychodzi grać z niżej notowanym rywalem. Muszę to sobie przeanalizować, przemyśleć… Niezależnie od tego spotkania, trzeba jeszcze popracować nad kolejnym mikrocyklem, coś odmienić w kontekście następnych meczów, w tym tego najbliższego, ze Stalą Brzeg.
TP/foto: MŁ