Piłka nożna
Kto spełniony, kto rozczarowany?
Przed nami dziesięć miesięcy trzecioligowej rywalizacji.
Jeszcze przed pierwszym gwizdkiem sędziów, przed sobotnią inauguracją zmagań w III lidze, grupie trzeciej, założyć można, że tym razem całosezonowa batalia nie powinna przebiegać pod znakiem dominacji jednego zespołu. Tak było w rozgrywkach 2020/21, gdy kwestią czasu było – kiedy i z jaką przewagą punktową „odjedzie” ligowej konkurencji chorzowski Ruch. „Niebiescy” zdominowali już od startu całą stawkę w kontekście medialnym, skupiając na sobie uwagę ogólnopolskich tytułów prasowych i internetowych. W tej mierze palmę pierwszeństwa przejmie ponad wszelką wątpliwość goczałkowicki LKS. Z powrotem „do korzeni” Łukasza Piszczka mówi i się pisze o LKS-ie jeszcze głośniej i częściej, niż dotychczas. Ale jakby nie spojrzeć, występy 66-krotnego reprezentanta Polski, uczestnika finałów ME i MŚ na trzecioligowych boiskach, to nie jest codzienność. Ten fakt w połączeniu z pozyskaniem tak rutynowanych graczy, jak m.in. Mariusz Magiera i Przemysław Trytko, każe widzieć goczałkowiczan w wąskim gronie faworytów do pierwszej lokaty. Choć wspomniany Ł. Piszczek w kilku wywiadach podkreślał, że celem głównym LKS-u jest stabilizacja na trzecioligowym poziomie, to jednak po poczynionych ruchach kadrowych trudno z pełnym przekonaniem przyjąć taką wersję zdarzeń.
Ta opcja jest jednak o tyle realna, że za głównych pretendentów do premii w postaci awansu do drugiej ligi uchodzą ekipy z podium ubiegłego sezonu. Tak w Bytomiu, jak we Wrocławiu, również doszło do personalnych przetasowań. W obu ośrodkach dokonano budzących respekt, wartościowych transferów. Dla piłkarzy Polonii oraz Ślęzy cel jest jasny, klarowny i całkiem realny do spełnienia. Nie wiemy oczywiście kto osiągnie w czerwcu przyszłego roku metę jako pierwszy, wiemy natomiast, że drugi, trzeci na finiszu będzie mocno rozczarowany…
Na atrakcyjność rozgrywek spory wpływ, liczymy – większy niż w sezonie 2020/21, mieć powinny ekipy środka, z których żadnej nie można odmówić aspiracji sięgających miejsca na podium. Wiele będzie zależeć od stabilnej dyspozycji zespołów m.in. z Pawłowic, Tarnowskich Gór, Zielonej Góry, czy obu teamów z Opolszczyzny. Tak w brzeskiej Stali, jak w MKS-ie Kluczbork doszło do kadrowej rewolucji. Już w trakcie ubiegłych rozgrywek doszło w obu ośrodkach do roszad na ławkach trenerskich, latem mocno przewietrzono obie szatnie. Ambicją obu zespołów jest z pewnością miejsce w czołówce, w której miejsce rezerwujemy także dla „rekordzistów”. Jak podkreśla po wielokroć trener bielszczan – Dariusz Mrózek, wektor oczekiwań biało-zielonych nie sięga dalej, niż do każdego z kolejnych spotkań. To popularna w świecie sportu metoda, wedle której nie ma sensu wytyczać dalekosiężnych celów. Gdyby to miało korzystnie wpłynąć na dobrą i równą dyspozycję „rekordzistów” w dziewiątym sezonie startów w trzeciej lidze, to jesteśmy jak najbardziej – na tak!
O ekipie ze Startowej 13 ciut więcej w jutrzejszej, przedmeczowej zapowiedzi spotkania z Zagłębiem II Lubin. A propos zespołów rezerw, to już tradycyjne „drużyny-zagadki”. Ciekawi jesteśmy postawy „dwójek”, tym bardziej że w każdym z tych zespołów doszło do trenerskiej zmiany. W Lubinie jeszcze pod koniec rundy wiosennej stery przejął Jarosław Krzyżanowski, legnickie rezerwy poprowadzi Grzegorz Mokry, a w Zabrzu na trenerską ławkę powrócił Piotr Gierczak.
Nie mniejszym zainteresowaniem obserwatorów w grupie trzeciej, trzeciej ligi, cieszyć się będą beniaminkowie. Dla teamów z Gubina i Jeleniej Góry będzie to podróż w nieznane. Carina i Karkonosze nie znają ligi, w lidze obu ekip nie zna niemal nikt… Dla wodzisławskiej Odry nadchodzący sezon jest kolejnym etapem w odbudowie renomy i prestiżu, próbą powrotu do lat świetności. Pierwszy krok, wygranie barażowego dwumeczu z rezerwami Rakowa, został poczyniony. Kolejnym powinno być bezstresowe utrzymanie wśród trzecioligowców. No chyba, że wodzisławianom przyświeca na starcie inny, wyższy cel? Ale takie same szanse na starcie ma każdy z 18-stu uczestników rywalizacji. Końcowa premia czeka tylko na jednego, natomiast gorycz degradacji dotknie ostatnią (co najmniej) trójkę. Pierwszego życzymy – każdemu, drugiego – nikomu…
TP/foto: MŁ