Piłka nożna
Pniówek ’74 Pawłowice – Rekord B-B 0:1 (0:1)
Na finał zgrupowania w Ustroniu bielszczanie zmierzyli się z dobrze znanym sobie rywalem.
Pniówek ’74 Pawłowice – Rekord Bielsko-Biała 0:1 (0:1)
0:1 Pańkowski (45. min., głową)
Rekord: Żerdka – Kareta, Pańkowski, testowany zawodnik, Żołna, Twarkowski, Nowak, Caputa, Wróblewski, Ciućka, Sobik oraz Szumera, Krysik, Madzia, Olek, Kamionka, Kowalczyk, Czaicki, Nocoń, Mucha, Wróbel, Kasprzak, Waluś
Znają się zespoły, które po wielokroć rywalizowały w spotkaniach ligowych, pucharowych i kontrolnych, znają się szkoleniowcy, a taktyka obu ekip także nie stanowi tajemnic. Natomiast szereg nowych postaci, zwłaszcza w składzie Pniówka, sprawiło że nie wszystko już od startu było jasne i przewidywalne. Pierwszą część meczu ewidentnie na plus zapiszą sobie bielszczanie, i to nie tylko ze względu na bramkową zdobycz. „Rekordziści” mieli boiskową inicjatywę, częściej utrzymywali się przy futbolówce, i choć nie tworzyli specjalnie klarownych sytuacji, to stwarzali znacznie większe zagrożenie pod bramką pawłowiczan, niż miało to miejsce po stronie przeciwnej. Już w 14. minucie do bramki rywali trafił Kamil Żołna, po świetnym dograniu w pole karne Tomasza Nowaka. Sędziowie orzekli jednak, iż skrzydłowy Rekordu znalazł się na spalonym. Gdy wszystko, a przede wszystkim boiskowy zegar wskazywał, iż pierwsza część zakończy się bezbramkowym wynikiem, biało-zieloni dopięli swego. Po stałym fragmencie i zgraniu Szymona Wróblewskiego z bliska głową przymierzył do bramki Mateusz Pańkowski.
Po zmianach dokonanych przez trenerów – Dariusza Mrózka i Grzegorza Łukasika, spotkanie było równie żywe, co przed przerwą, jednak niższej jakości. „Rekordziści” nie byli już przesadnie efektywni w ofensywie, za to w miarę szczelni w grze obronnej. Sprawiedliwie trzeba jednak oddać, że o wiele bliżsi gola wyrównującego byli pawłowiczanie, niż ekipa z Cygańskiego Lasu podwyższenia prowadzenia. Dość wspomnieć o dwóch strzałach w poprzeczkę, z 62. i 64. minuty. W obu sytuacjach bramkę Jakuba Szumery „ostemplował” Dawid Hanzel. W pierwszym przypadku napastnik Pniówka uderzał z pola karnego Rekordu, w drugim – bezpośrednio z rzutu wolnego. Patrząc na te okazje rywali z bielskiej perspektywy – skończyło się na strachu…
TP/foto: Śląski Związek Piłki Nożnej