Piłka nożna

Piłka nożna | 18-09-20

Wartościowy czas

Szkoleniowiec III-ligowców Rekordu – Dariusz Mrózek, pomyślnie ukończył trenerski kurs UEFA Pro.

 

Na wstępie gratulacje od wszystkich biało-zielonych!

- Dziękuję.

Co było trudniejsze – zakwalifikować się na kurs UEFA Pro, czy przejść sam proces szkolenia?

- Zdecydowanie trudniejszym - moim zdaniem, było dostanie się na kurs i to nie ze względu na pytania na egzaminie kwalifikacyjnym, ale na liczbę chętnych na jedno miejsce. Z tego co pamiętam aplikujących było ponad stu trenerów, na egzamin zaproszonych zostało ponad sześćdziesięciu, a ostatecznie dostało się 24. Pamiętam dokładnie, że składając wymagane dokumenty nawet nie liczyłem, że zostanę zaproszony na egzamin. Powiem szczerze, byłem bardzo zaskoczony, że znalazłem się w gronie tych 24 trenerów, oczywiście mile zaskoczony. Wniosek nasuwa się jeden, na pewno warto próbować.

Jeżeli chodzi o sam kurs i jak to nazwałeś „proces szkolenia”, był przede wszystkim bardzo czasochłonny, wymagający poświęcenia i samozaparcia. Zjazdy odbywały się raz w miesiącu, przez trzy dni, w Białej Podlaskiej, czyli niespełna pięćset kilometrów stąd. Do tego dochodziły wyjazdy na mecze Mistrzostw Świata U-20 w celu analizy, staż trenerski w europejskim klubie, wyjazdy na mikro-grupy. Ze względu na pandemię ominął nas wyjazd do Nyonu, do siedziby UEFA, gdzie mieliśmy spotkać się z trenerami z innych krajów również będących na kursie PRO. Pomimo tych „uciążliwości” bardzo mile wspominam ten czas i prawdopodobnie będzie mi brakowało tych wyjazdów i spotkań z trenerami z kursu, wykładów oraz rozmów „kuluarowych”.

Kilkanaście miesięcy nauki, wyjazdów na sesje do Białej Podlaskiej, uczestnictwo w tzw. mikro-grupach, ale i tak z pewnością najbardziej w pamięć zapadnie szkolenie w trakcie pandemii koronawirusa…

- Tak się złożyło, że pod koniec kursu, gdy brakowało nam do jego ukończenia raptem dwóch sesji zaczęła się pandemia. W tym czasie wykładowcy przekazywali nam swoją wiedzę, podobnie jak było to robione we wszystkich szkołach, za pomocą video-konferencji. Było to ciekawe doświadczenie i w związku z zaistniałą sytuacją bardzo praktyczne, de facto jedyne możliwe do realizacji. Podobnie było z mikro-grupami, które musieliśmy zrealizować nagrywając prowadzony przez siebie trening, który był oceniany przez „mentora” - moim był Dariusz Pasieka - i pozostałych trenerów należących do mikro-grupy za pośrednictwem rozmowy przez aplikację MicrosoftTeams. We wspomnianej grupie z moim udziałem byli Mariusz Jop, Dawid Szulczek oraz Łukasz Surma, czyli osoby, które nie są anonimowe w polskim środowisku piłkarskim. Osobiście dodam, że zdecydowanie wolę kontakt „na żywo”. Ostatnia sesja i egzamin odbyły się już w Białej Podlaskiej, oczywiście z zachowaniem odpowiednich procedur obowiązujących podczas epidemii. 

Obok samych korzyści szkoleniowych, trenerskich owocem tych kilkunastu miesięcy są koleżeńskie znajomości. Kto znalazł się w grupie wykładowców, a przede wszystkim kursantów? Mam na myśli osoby, z którymi utrzymujesz bliższy kontakt…

- Może zacznę od tego, jacy wykładowcy, i które zajęcia zrobiły na mnie największe wrażenie. Na pewno wykłady i zajęcia praktyczne z przedstawicielami mediów, które prowadzili Janusz Basałaj, Michał Zachodny i Filip Adamus, na których udzielali rad jak zachowywać się w relacjach z dziennikarzami. Analiza gry z analitykiem Gerardem Juszczakiem, będącym w przeszłości w sztabie selekcjonera - Adama Nawałki. Zajęcia z trenerami od przygotowania motorycznego: Luką Milanovičiem, Remigiuszem Rzepką i Łukaszem Radzimińskim. Wykłady i warsztaty z psychologii z Pawłem Habratem i Łukaszem Smolarowem oraz zajęcia z pedagogiki z Mariolą Zajkowską-Magier. Ponadto wszelkie warsztaty, w trakcie których musieliśmy w grupach analizować pod kątem taktycznym grę najlepszych zespołów na świecie. Bardzo wartościowe były relacje ze stażów, które każdy z trenerów miał obowiązek zaprezentować z wielu europejskich klubów.

Jednak najwięcej nauczyłem się podczas mikro-grup, gdzie obserwowałem trenerów podczas ich pracy w rzeczywistych warunkach, w swoim „naturalnym” środowisku. Miałem przyjemność i możliwość przyglądania się jak pracują trenerzy ekstraklasowej Wisły Kraków i drugoligowej Garbarni Kraków.

Jeżeli chodzi o osoby z kursu z którymi utrzymuję bliski kontakt to trudno mi wyliczać, bo musiałbym wymienić wszystkich 23. Naprawdę stanowiliśmy zgraną grupę i do każdego w razie potrzeby, prośby o radę, czy umówienia jakiegoś meczu kontrolnego w okresie przygotowawczym, mogę zadzwonić w każdej chwili. Korzystając z okazji, chciałbym im serdecznie podziękować za ten wartościowy czas…

Pół żartem, pół serio – czy w Białej Podlaskiej podano receptę na stabilizację formy „rekordzistów”?

- No niestety nie. (śmiech) Z tą sytuacją będziemy musieli jako sztab i drużyna poradzić sobie sami. Zdajemy sobie sprawę, że dotychczasowe wyniki mogłyby być lepsze, ale ja wierzę w potencjał i wysokie możliwości drużyny. Zrobimy wszystko, żeby nasza gra nie tylko była efektowna, ale i efektywna.

TP/foto: PM oraz DM