Piłka nożna
Rekord II B-B – BKS Stal B-B 6:1 (1:1)
Kluczowym momentem derbowego spotkania w "okręgówce" okazała się 35. minuta.
Rekord II Bielsko-Biała – BKS Stal Bielsko-Biała 6:1 (1:1)
0:1 Maj (21. min.)
1:1 Kowalczyk (36. min., z rzutu karnego)
2:1 Ciućka (61. min.)
3:1 Iwanek (77. min.)
4:1 Iwanek (80. min.)
5:1 Formas (82. min.)
6:1 Kowalczyk (86. min., z rzutu karnego)
Rekord II: Szumera – Jaroszek (65. Kamionka), Madzia, Mączka, Waliczek, Kowalczyk, Z. Mucha, Gawlak, Iwanek, Ciućka (71. Formas), Guzdek (80. Woźniak)
Pierwsze pól godziny meczu, to były otwarte i żywe zawody, nawet z minimalnym wskazaniem na gości. U „rekordzistów” pojawienie się w składzie kilku zawodników z trzecioligowej kadry sprawiło, że dotychczas świetnie funkcjonujące mechanizmy działały, nie tyle gorzej, co inaczej niż zwykle. Przejawiało się przede wszystkim w słabej komunikacji i zwyczajnym, boiskowym zrozumieniu, a raczej jego braku. Dlatego efektowny gol Jakuba Maja i prowadzenie Stali nie mogło nikogo zaskoczyć. I kto wie jak potoczyłyby się dalsze losy spotkania, gdyby nie feralna dla piłkarzy 35. minuta. Po jednym z nielicznych, składnych ataków biało-zielonych Adrian Grabowski powalił w polu karnym dochodzącego do pozycji sam na sam z bramkarzem Daniela Iwanka (na zdjęciu). Goście nie uniknęli podwójnej „kary” w postaci czerwonej kartki oraz podyktowanego rzutu karnego, którego pewnym egzekutorem był Bartosz Kowalczyk. Okazji do objęcia prowadzenia jeszcze przed końcem połowy „dwójce” Rekordu nie brakowało m.in. po akcjach Mateusza Waliczka i D. Iwanka oraz uderzeniach Bartosza Guzdka i Jana Ciućki.
Fundamentem pod ostateczne zwycięstwo gospodarzy były dwa elementy – cierpliwość i upływający czas. Trzeba było bowiem sporo cierpliwości, aby skruszyć mur obronny bialskiej Stali. Kiedy już J. Ciućka pokonał strzałem z bliska Jana Syca, kolejne gole posypały się, niczym z rogu obfitości. Natomiast czas okazał się sprzymierzeńcem naszego zespołu, gdyż broniący się w dziesięciu rywale, przy dość wysokim tempie gry, z jego upływem najzwyczajniej opadali z sił.
Zwycięstwo pozwoliło „rekordzistom” objąć przodownictwo w „swojej” podgrupie bielsko-tyskiej klasy okręgowej, mimo iż dotychczasowy lider ze Studzienic rozegrał o dwa spotkania więcej. Co równie ciekawe, z sześciu rozegranych dotychczas przez bielszczan meczów, z trzech zaaplikowali drużynom przeciwnym pół tuzina goli.
Pomeczowa opinia trenera – Szymon Niemczyk: - Gra w pierwszej połowie nie do końca mi się podobała. Graliśmy czasami zbyt chaotycznie, a momentami zbyt wolno i przewidywalnie. Dobrze, że doprowadziliśmy jeszcze przed przerwą. Zmiana ustawienia w ataku plus przyśpieszenie gry piłką, dały dobry efekt w drugiej odsłonie. Gdy strzeliliśmy gola na 2:1 byłem już przekonany, że derby należą do nas. Gratulacje dla drużyny.
TP/foto: DB