Piłka nożna

Piłka nożna | 30-09-19

Granie w trybie „turbo”

Puchar Polski na szczeblu centralnym, obowiązki ligowe, pucharowa rywalizacja w bielskim podokręgu – „rekordziści” z różnymi efektami walczą na trzech frontach.

W ubiegłą środę bielszczanie ograli 2:1 Concordię Elbląg i zapewnili sobie awans do 1/16 Totolotek Pucharu Polski. W sobotę, przy braku konsekwencji i bez „amunicji w magazynkach”, biało-zieloni niespodziewanie ulegli MKS-owi Kluczbork 1:3. Na rozpamiętywanie nie ma jednak czasu, bo już we wtorkowe popołudnie (godz. 16:00) „rekordziści” zmierzą się w Landeku z tamtejszą Spójnią, stawką – awans do finału pucharowych zmagań w podokręgu Bielsko-Biała. W ostatnich latach ekipa z Cygańskiego Lasu jest niemal stałym, etatowym uczestnikiem finału, zresztą broni trofeum zdobytego przed rokiem. Ale już np. dwa lata wstecz po puchar, kosztem naszego zespołu, sięgnęli czwartoligowcy z Landeka (na zdjęciu), którzy lepiej spisali się w konkursie „jedenastek”.

W tegorocznej edycji PP podopieczni Krystiana Odrobińskiego na wstępie odprawili z kwitkiem nasze seniorskie rezerwy, zwyciężając przy Startowej 4:1. W II rundzie Spójnia pokonała Podbeskidzie II 3:1, aby w ćwierćfinale stoczyć bój godny derbów. Po 90-ciu minutach konfrontacji z Drzewiarzem rezultat brzmiał – 1:1, ale w karnych skuteczniejsi (4:3) okazali się landeczanie.

W ligowej kampanii piłkarze Spójni może nie spisują się rewelacyjnie, ale też nie wynika z tabeli, by mieli drżeć o utrzymanie. 10. pozycja, 11. punktów na koncie na półmetku, nieźle rokują na dalszą część sezonu. Co ciekawe, w punktowaniu zespół z Landeka skuteczniejszy jest „w delegacji”, niż na własnym obiekcie. Z czterech spotkań przed własną publicznością wtorkowy oponent Rekordu wygrał jeden raz, z jasienickim „sąsiadem”, co jak wiadomo swoje znaczenie ma.

Dla naszego zespołu krótka przerwa między meczami, szczególnie w obliczu ligowej porażki, może mieć zbawienny skutek. Nic tak dobrze nie wpływa na odbudowanie morale, jak zwycięstwo. Rywal i stawka schodzą na dalszy plan, liczy się efekt końcowy. Bo któż za rok będzie pamiętał o przegranym półfinaliście? A propos, w drugiej parze 1/2 finału o promocję powalczą a-klasowy GLKS Wilkowice z IV-ligowcem z Czańca. Do spotkania dojdzie w najbliższą środę, także o godz. 16:00.

TP