Piłka nożna
Powtórka z finału
Tak chciał ślepy los, finaliści ubiegłej edycji rozgrywek pucharowych w bielskim podokręgu, tym razem zetrą się już w I rundzie.
Środowe spotkanie (godz. 18:00) LKS-u Bestwina z III-ligowym Rekordem to „replay” z 1 grudnia 2018 roku. Wówczas w Wilamowicach, przy diametralnie odmiennych warunkach pogodowych, bielszczanie ograli rywali 5:0. To był szósty triumf „rekordzistów” w Pucharze Polski na szczeblu podokręgu, który pozwolił na skuteczny szturm w zmaganiach na Śląsku.
Od tamtego czasu po obu stronach doszło do nieznacznych ilościowo zmian personalnych. Ze składu biało-zielonych ubyli m.in. Damian Hilbrycht i Dawid Ogrocki, doszedł Bartosz Nowotnik. Ciut więcej roszad zaszło w ekipie z Bestwiny. Konkurencję w bramce LKS-u znacząco wzmocnił Jakub Felsch, pole manewru wśród graczy z pola poszerzyli wracający do zespołu – Adrian Miroski i Bartłomiej Feruga. Obie drużyny mają za sobą po jednej grze o ligowe punkty. Bielszczanie wywieźli komplet „oczek” z Zielonej Góry, piłkarze z Bestwiny ulegli na otwarcie sezonu w bielsko-tyskiej „okręgówce” Czarnym w Jaworzu 1:2.
Szkoleniowiec gospodarzy środowej potyczki – Sławomir Szymala, tak zapowiada konfrontację z biało-zielonymi: - Już po poniedziałkowym treningu, na krótkiej odprawie z chłopakami, nakazałem aby potraktowali ten mecz, jako dobrą jednostkę treningową. Każdy ma solidnie wybiegać swoje minuty na boisku. Dla nas w tym sezonie najważniejsza jest liga, szczególnie po nieudanym starcie w Jaworzu. Do meczu z Rekordem podchodzimy, jak to mówią – „bez napinki”, a wynik pozostaje sprawą otwartą. Niemniej mam świadomość, że faworytami w tym spotkaniu nie jesteśmy.
Na zwycięzcę meczu w II rundzie PP czekają już Czarni Jaworze.
TP/foto-archiwum (z meczu PP: LKS Bestwina – Rekord): PM