Futsal

Futsal | 10-11-21

Rekord B-B – Constract Lubawa 6:1 (4:1)

To był mecz godny mistrza i wicemistrza kraju!

Rekord Bielsko-Biała – Constract Lubawa 6:1 (4:1)

1:0 Budniak (7. min.)

1:1 Deco (7. min., z rzutu karnego)

2:1 Marek (10. min.)

3:1 Leszczak (13. min.)

4:1 Surmiak (18. min.)

5:1 Leszczak (39. min., z przedłużonego rzutu karnego)

6:1 Rakić (40. min., z przedłużonego rzutu karnego)

Rekord: Nawrat – Popławski, Matheus, Budniak, Leszczak, Rakić, Kubik, Zastawnik, Marek, Surmiak, Biel, Krzempek, Kosowski, Iwanek

Do zdobycia pierwszego gola przez gospodarzy spotkanie miało wyrównany charakter, nawet z lekkim wskazaniem na ofensywnie i agresywnie usposobionych, w działaniach obronnych, lubawian. W każdym razie częściej działo się pod bramką „rekordzistów”, w której na starcie meczu oraz w jego końcówce, kiedy ekipa gości ustawiła się piątką w polu, znakomicie spisywał się Bartłomiej Nawrat. Zaskakująco dla przyjezdnych wynik otworzył uderzeniem z ostrego kąta, spod linii bocznej Paweł Budniak (na zdjęciu). Efektowny strzał „Magica” miał o tyle ważne, historyczne znaczenie, że był to gol dla Rekordu „nr 2500” w czasach występów w najwyższej klasie rozgrywkowej. Równie istotne, a może nawet kluczowe znaczenia miał fakt, że bielszczanie podłamali się po rychłej utracie przewagi, po trafieniu Deco z linii 6-ciu metrów. Od tego momentu pierwsza część gry toczyła się już pod dyktando bielszczan. Ten świetny okres biało-zieloni podkreślili widowiskowo zdobytymi golami Michała Marka i Kamila Surmiaka. Oba przedzieliła bramka Sebastiana Leszczaka, po spektakularnej szarży Matheusa. Choć lubawianie momentami sprawiali wrażenie nieco zagubionych, bezradnych, to jednak starali się dotrzymywać kroku rozpędzonym bielszczanom. A nie była to łatwa sztuka, bowiem pierwsza część meczu, to było 20 minut toczone w najszybszym tempie w bielskiej hali, w bieżących rozgrywkach.

Na starcie drugiej odsłony przyjezdni mocno zaakcentowali chęć odrobienia strat. W 21. minucie Mateusz Madziąg obił słupek uderzeniem z rzutu wolnego. Zanosiło się zatem na jeszcze większe emocje… Tymczasem – ku zaskoczeniu publiczności – było ich znacznie mniej, niż przed przerwą. Długimi fragmentami obraz potyczki rysował się tak, jakby „rekordziści” nie chcieli przyśpieszenia gry, natomiast futsalowcy Constractu nie mieli pomysłu na jej prowadzenie. Ożywienie nastąpiło dopiero z pojawieniem się na parkiecie „lotnego” bramkarza – Jakuba Raszkowskiego, w szeregach wicemistrzów kraju. Najwyraźniej jednak ten wariant muszą lubawianie dopracować. Nie dość, że podopieczni Dawida Grubalskiego nie zdołali w dwóch, trzech sytuacjach pokonać B. Nawrata, to jeszcze dwukrotnie przekroczyli limit pięciu przewinień. Z 10-ciu metrów Jakuba Kornata zmylili S. Leszczak i Stefan Rakić.

Mimo kilku słabszych momentów, szczególnie w grze ekipy z Warmii i Mazur, szlagier 10. kolejki nie rozczarował. Co więcej, ekipa Jesusa „Chusa” Lopeza Garcii zagrała najlepsze 20 minut w dotychczasowej części sezonu. Szkoda, że na potwierdzenie tego trendu, jego trwałości, bielscy kibice będą musieli poczekać półtora tygodnia, do meczu z zespołem z Brzegu. Tak się składa, że weekendowa potyczka w Chorzowie, z Cleareksem, została przełożona na 1 grudnia br.

TP/foto: PM