Futsal
Rekord B-B – Górnik Polkowice 9:0 (5:0)
Dobry dla bielszczan prognostyk przed startem w turnieju Main Round Ligi Mistrzów.
Rekord Bielsko-Biała – Górnik Polkowice 9:0 (5:0)
1:0 Popławski (1. min.)
2:0 Biel (11. min.)
3:0 Popławski (19. min.)
4:0 Popławski (19. min.)
5:0 Matheus (20. min.)
6:0 Rakić (32. min.)
7:0 Surmiak (32. min.)
8:0 Marek (35. min.)
9:0 Biel (38. min., z rzutu wolnego)
Rekord: Nawrat (Iwanek) – Popławski, Matheus, Surmiak, Marek, Rakić, Kubik, Leszczak, Biel, Krzempek, Zastawnik, Mura
Z okazałej wygranej „rekordzistów” nie można jednak wyciągać daleko idących wniosków. Po pierwsze, klasa zespołów, rywali w maltańskim turnieju będzie znacząco większa. Po drugie zaś, obraz jednostronnego widowiska lidera z outsiderem, różnica w zademonstrowanym poziomie gry, były adekwatne do zajmowanych pozycji w tabeli.
Trzeba natomiast oddać, że polkowiczanie długimi fragmentami bronili się dzielnie i ambitnie, na miarę swoich możliwości i sił. Zapewne rezultat byłby jeszcze bardziej okazały dla gospodarzy, gdyby „rekordziści” mieli ciut lepiej wyregulowane celowniki. Tytaniczną pracę w bramce gości wykonał również Grzegorz Duda, bezsporny bohater w ekipie Górnika.
Toteż bez wdawania się w meczowe detale odnotujmy parę istotniejszych faktów. Nieobecność Pawła Budniaka (nadmiar kartek) i Pedro Pereiry nie była dostrzegalna w grze bielszczan. Świetną dyspozycją strzelecką znów błysnął Artur Popławski (na zdjęciu). Po kilkutygodniowej przerwie spowodowanej kontuzją do gry powrócił Łukasz Biel. Come-back uświetnił „dwupakiem”, ale tak po prawdzie ten dorobek powinien być podwojony. Po półrocznej przerwie, po kontuzji, operacji i wielomiesięcznej przerwie na rehabilitację, na ligowych boiskach zameldował się Mikołaj Zastawnik. Dla reprezentanta kraju był to debiut przed bielską publicznością, Golem wprawdzie premierowego meczu w biało-zielonych barwach nie okrasił, ale ochota do gry była aż nadto widoczna. „Zero z tyłu”, to nieczęsto zdarza się bielszczanom, więc z satysfakcją ów fakt odnotowujemy. Krótko – podopieczni Jesusa Lopez Garcii porządnie wypełnili swoją powinność. Każdy, dalszy komplement byłby przesadnym „dmuchaniem balonu” optymizmu.
A robota do wykonania w nadchodzącym tygodniu szykuje się trudna. Mistrzowie Szwecji, Węgier i Malty mają ten sam cel i na starcie identyczne, równe szanse. Więcej o turnieju Main Round Ligi Mistrzów, w grupie piątej, już za kilka dni.
TP/foto: DB