Futsal
Dreman Opole Komprachcice – Rekord B-B 3:2 (1:0)
Drugi w sezonie mecz bielszczan na Opolszczyźnie, drugi zakończony niepowodzeniem.
Dreman Opole Komprachcice – Rekord Bielsko-Biała 3:2 (1:0)
1:0 Szypczyński (10. min.)
1:1 Marek (22. min.)
1:2 Marek (31. min.)
2:2 Lutecki (32. min.)
3:2 Szypczyński (34. min.)
Rekord: Nawrat – Pereira, Matheus, Budniak, Leszczak, Popławski, Kubik, Rakić, Marek, Surmiak, Zastawnik, Iwanek
Kilka tygodni temu, w Nysie, bielszczanie przełknęli gorzką pigułkę w meczu o Superpuchar z Red Dragons Pniewy. Końcowy wynik niedzielnego starcia z zespołem ze stolicy regionu niestety również do słodkich nie należał. „Rekordziści” byli faworytami potyczki z Dremanem, który choć dysponuje bardzo silną personalnie ekipą, to jednak porażką z warszawską Legią oraz „wymęczonym” zwycięstwem sprzed tygodnia z gdańszczanami, nie potwierdzał na boisku medalowych aspiracji. Tymczasem w starciu z mistrzami Polski gospodarze zaprezentowali się jako zespół w pełni zmobilizowany, skoncentrowany i zdeterminowany, co najistotniejsze - skuteczny. Miejscowi zagrali na miarę swojego potencjału, a przy tym mieli w swoich szeregach indywidualności, które odcisnęły wyraźne piętno na końcowym wyniku. Znakomite zawody w rozegrał golkiper Dremana – Sergei Burduja, z kolei pod bramką gości dwakroć doskonale zachował się Arkadiusz Szypczyński. Pozostali wykonali sporo tytanicznej pracy w obronie, co dotychczas nie było atutem opolan.
Początek pierwszej odsłony nie zapowiadał niepomyślnego dla biało-zielonych finału. Być może atakom biało-zielonych brakowało charakterystycznego błysku i dynamiki, jednak częściej „kotłowało się” pod bramką opolan. Brakowało graczom lidera tabeli „kropki nad i”, przy uderzeniach m.in. Sebastiana Leszczaka, Pawła Budniaka i Michała Marka. Nieporównywalnie bardziej konkretni byli miejscowi, jedną z niewielu dogodnych, podbramkowych okazji na gola zamienił wspomniany A. Szypczyński. Dosyć „zamknięta” w okowach taktycznych pierwsza połowa zakończyła się jednobramkowym prowadzeniem gospodarzy.
Spotkanie wyraźnie ożywiło się po przerwie, zwłaszcza że po kilkudziesięciu sekundach od startu tej części, do wyrównania doprowadził M. Marek. Szansą na odpowiedź ze strony opolan była szarża Tomasza Luteckiego z 25. minuty, zatrzymana „na raty”, przed polem karnym, przez Bartłomieja Nawrata. W ripoście biało-zieloni zaprzepaścili w 30. minucie kontratak trzech na jednego. Co nie powiodło się z akcji, udało się po kornerze. Po dograniu P. Budniaka piłkę strzałem z bliska skierował do bramki M. Marek. Niestety srogo pomylił się, kto sądził, że bielszczanie opanowali sytuację. Dwie prozaiczne straty piłki, pierwsza przed własnym polem bramkowym, druga w okolicy środka boiska, spowodowały że z bramkowej przewagi znów cieszyli się gospodarze. I choć strzelców goli – T. Luteckiego i A. Szypczyńskiego trzeba pochwalić za zachowanie zimnej krwi, to jednak takie błędy mistrzom kraju przytrafiać się nie powinny. Ponad cztery końcowe minuty spotkania goście zagrali z „lotnym” bramkarzem – Stefanem Rakiciem, ale mimo usilnych prób ponownie do remisu doprowadzić się nie udało.
TP/foto: PM