Futsal
Play-off i co dalej?
Historia świata zna kalendarze – juliański i gregoriański, wkrótce pozna – być może nowy – wg Futsal Ekstraklasy.
W miniony wtorek (24 sierpnia br.) dokończono obrady Walnego Zgromadzenia udziałowców spółki Futsal Ekstraklasa.
Oficjalna strona organu prowadzącego rozgrywki, jak dotąd, ograniczyła się do lapidarnego komunikatu, którego treść zawarto w jednym zdaniu. Cytujemy: „W trakcie Zgromadzenia Futsal Ekstraklasy postanowiono o wprowadzeniu systemu play-off 1-8 w sezonie 2022/23 oraz na lata kolejne, a także o jednoczesnym pozostawieniu 16 zespołów w lidze i spadku jedynie trzech drużyn”. Pal sześć, iż nie ma słowa o przyjęciu raportu finansowego spółki oraz udzieleniu zarządowi absolutorium. To wcale nie musi interesować kibiców krajowego futsalu, podobnie jak skład Rady Nadzorczej. My jednak odnotowujemy obecność w tym szacownym gremium prezesa Rekordu – Janusza Szymury. To dzięki sternikowi bielskiego klubu udało nam się uzyskać kilka istotnych informacji na temat planów rywalizacji ligowej w sezonie 2022/23, choć nadal na zatwierdzenie zarząd PZPN czeka Regulamin najbliższych rozgrywek. Ale do rzeczy… – Przyjęto, iż zmagania rozpoczną się we wrześniu, z finałami na koniec maja następnego roku, przy udziale 16-stu drużyn. Gra o medale ma toczyć się według formuły play-off, między zespołami z miejsc 1-8, natomiast ligę opuszczą trzy najniżej notowane drużyny. Z tych założeń wynika, że pięć drużyn znacznie wcześniej zostanie poza ligową rywalizacją – mówi J. Szymura.
Co ciekawe, jeszcze w pierwszej, lipcowej części warszawskich obrad odrzucono projekt Rady Nadzorczej, w jej poprzednim kształcie personalnym, zakładający wspomniany play-off oraz start w rozgrywkach 14-stu zespołów. Tak oto zaprzeczono założeniu z początków pandemii z roku 2020, gdy zarząd FE, przy pełnej aprobacie udziałowców, zaproponował skład najwyższej klasy rozgrywkowej oparty na 18-stu ekipach, który jednakowoż miał ulegać z każdym sezonem sukcesywnej redukcji. Toż to nic innego, jak faktyczne usankcjonowanie status quo, w imię jak najszerszego grona ligowców. Czyżby nagle i niespodziewanie na rynku pojawił się cały zastęp utalentowanej futsalowo polskiej młodzieży gremialnie zasilającej kluby Futsal Ekstraklasy? Jeśli tak, to skąd utyskiwania selekcjonera reprezentacji – Błażeja Korczyńskiego, na coraz bardziej nikły wybór personalny? Idźmy dalej za pomysłami zarządu, które zyskały przychylność większości, a szczególnie tym związanym z fazą play-off. Jej atrakcyjności nie podważy nikt będący przy zdrowych zmysłach. Wprawdzie już grywano w taki sposób, w oparciu o taki format w przeszłości, ale z jakichś powodów tego wariantu zaniechano. Dla przypomnienia – podstawą był terminarz, w którym nijak nie dało się pogodzić interesów ligowych z rozgrywkami pucharowymi, a przede wszystkimi z obowiązkami spoczywającymi na reprezentacji. Czy w tym zakresie zaszła jakaś istotna zmiana na przestrzeni lat? Czy może rok kalendarzowy liczy więcej niż 365 dni (o jeden więcej raz na cztery lata)? – To rzeczywiście rodzi cały szereg pytań i wątpliwości – wracamy do opinii prezesa Rekordu. – Trzydzieści kolejek zasadniczej części sezonu, to trzydzieści weekendowych terminów. Bez względu na to jak uregulowalibyśmy kwestie gry do dwóch lub trzech zwycięstw w fazie play-off, to trzeba zarezerwować kolejne daty w kalendarzu. Nie wolno nam również zapominać o równie prestiżowych zmaganiach o Puchar Polski w futsalu. Do tego doliczmy jeszcze udział przedstawiciela polskiego futsalu w rozgrywkach Ligi Mistrzów, na co bynajmniej Rekord nie ma monopolu, który jest tyleż prestiżowy i spektakularny, co absorbujący, także czasowo. No i na koniec, gdzie w tej całej składance terminy dla reprezentacji? – retorycznie pyta J. Szymura.
Jakby nie spojrzeć, na dziewięciomiesięcznym dystansie, od września do maja, wszystkich interesów pogodzić się nie da. Wyjściem z sytuacji wydaje się być rozgrywanie meczów ligowych i pucharowych niemal non-stop w środku tygodnia. Tylko co z tak donośnymi dotychczas głosami słusznie podnoszącymi kwestię, iż uczestnikami rozgrywek nie są gracze o statusie zawodowców? Może w tej materii doszło do jakiejś radykalnej zmiany?
Wracając do niepodważalnego waloru atrakcyjności i emocji związanych z formatem play-off, to dlaczegóż pozbawiać tej przyjemności, tej widowiskowości kibiców ekip, które miały nieszczęście zająć miejsca poniżej ósmego? Czy wyłonienie spadkowiczów poprzez rywalizację play-out, to mniejsze, „gorsze” emocje? Czy też może idzie o nieformalne „zabetonowanie” niemałego grona zespołów, których celem jest możliwie szybkie, nie tak kosztowne osiągnięcie pułapu o nazwie „strefa świętego spokoju”. Idealne połączenie chytrej idei, w której myśl działaczowska przeplata się z trenerską. Czy w istocie o podniesienie sportowego poziomu polskiego futsalu tu chodzi? Od samego mieszania herbata słodsza nie będzie, tak jak nasza ukochana dyscyplina nie okaże się konkurencyjna w Europie, czy w niej o medale walczyć będzie 10, 16, czy 18 zespołów. Dowodem szereg spotkań kończących się tzw. dwucyfrówką w sezonie 2020/21, w czym celował nie tylko Rekord… To zrozumiałe, miał to być sezon przejściowy, rozwiązanie tymczasowe, tylko dlaczego „prowizorka” ma stać się normą? Dlaczego utrwalać prymat formy nad treścią?
Tadeusz Paluch/foto: PM