Futsal

Futsal | 09-05-21

FC Reiter Toruń – Rekord B-B 1:2 (0:0)


 

Strzeleckich popisów w Grodzie Kopernika nie było, ale trzy punkty na koncie biało-zielonych

FC Reiter Toruń – Rekord Bielsko-Biała 1:2 (0:0) 

Rekord: Nawrat – Korpela, Matheus, Alex Viana, Surmiak, Popławski, Kubik, Budniak, Marek, Janovsky, Biel, Hutyra, Burzej, Mura

 0:1 Matheus (29. min.) 

 0:2 Korpela (32. min.) 

1:2 Szczepaniak (40. min.) 

W minionych latach, zespół z Torunia z reguły był jednym z głównych rywali biało-zielonych w rywalizacji o najwyższe, medalowe, pozycje w rozgrywkach ekstraklasy futsalu. W tym wciąż trwającym sezonie, FC Reiter Toruń „osiadł” w środkowych rejonach ligowej tabeli, w zasadzie przez całe rozgrywki nie będąc, ani zagrożonym spadkiem, jak również bez większych szans na włączenie się do walki o pozycje medalowe.

Niemniej w Toruniu „rekordzistom” nigdy nie grało się łatwo, zdarzały się i porażki i (częściej) remisy. W niedzielne, późne popołudnie faworytem na pewno był Mistrz Polski, co od pierwszego gwizdka próbował udowodnić – bezskutecznie. Jak niemal w każdym ligowym spotkaniu, to biało-zieloni prowadzili grę, zdecydowanie częściej będąc w posiadaniu piłki i oddając większą ilość strzałów. Gospodarze szukali sposobów albo w kontratakach lub też po tzw. stałych fragmentach gry, i byli w tym groźni, by wspomnieć tylko strzał Patryka Szczepaniaka w 6. minucie, po którym piłka odbiła się od poprzeczki bramki strzeżonej przez Bartłomieja Nawrata. Jego vis 'a vis, czyli wypożyczony z Rekordu Krzysztof Iwanek, bezrobotny na pewno nie był, ale kiedy trzeba było to stawał na wysokości zadania, lub również jemu pomagało obramowanie bramki, jak po strzale Matheusa w 17. minucie, czy Michała Kubika w 20-stej minucie. Mimo, że miejscowi kończyli pierwszą część gry z pięcioma faulami na koncie, nie było okazji do strzału z przedłużanego rzutu karnego i w ten sposób, po 20-stu minutach mieliśmy bezbramkowy remis.

Po zmianie stron niewiele zmieniło się w obrazie gry, może spadła tylko częstotliwość kontrataków toruńskiego zespołu – w pierwszych pięciu minutach wyprowadzili jeden – solowy – w wykonaniu K. Iwanka, zakończony celnym strzałem. W 26. minucie gospodarze mieli jednak znakomitą okazję, po akcji 2 na 1, ze strzałem Michała Wojciechowskiego poradził sobie bielski golkiper. Natomiast pod przeciwną bramką, sytuacje zaczęły się z każdą minutą „mnożyć”. W końcu w 29. minucie udało się dopiąć celu – po sprytnym rozegraniu autu z Alexem Vianą, do siatki piłkę posłał Matheus. Gdy w 32. minucie na 2:0 podwyższył po zespołowej akcji Jani Korpela, stało się jasne, że słabnącym gospodarzom o jakiekolwiek punkty będzie w tym spotkaniu niezwykle trudno, tym bardziej, że gra przez większą część czasu, toczyła się na ich połowie boiska. Zastosowany przez trenera Łukasza Żebrowskiego odniósł skutek, płaskim strzałem z prawego skrzydła na 50. sekund przed końcem naszego bramkarza pokonał P. Szczepaniak. Na tym jednak dokonania strzeleckie z obu stron się zakończyły i trzy punkty pojechały do Bielska-Białej.

MH/foto: PM