SMS
Rekord B-B – Warta Gorzów Wlkp. 1:0 (1:0)
Rekord z awansem do Centralnej Ligi Juniorów U-15.
Baraż o awans do CLJ U-15, w pierwszym meczu 1:1
Rekord Bielsko-Biała – Warta Gorzów Wielkopolski 1:0 (1:0)
1:0 F. Kliś (33. min.)
Rekord U-15: Zborek – Mikłusiak, F. Kliś, T. Kliś, Kaźmierczak, Kur, Wykręt (61. Koza), Wiertelorz (50. Józefowski), Sadlik, Oszek, Walczak (80. Śmietana)
Warta U-15: Pakirski - Salej (80. Tarnowski), Babiak (80. Jankowski), Woiński, Wieleba, Roszak, Słomiński, M. Woźniak, Wyrzykowski (75. I. Woźniak), Dolaciński (69. Radoszewski), Kaczorowski
Zanim jednak biało-zieloni oddali się radości i euforii po wygranej i po awansie do Centralnej Ligi Juniorów U-15, musieli na te chwile bardzo solidnie zapracować. Co więcej, obraz pierwszych kilkunastu minut wskazywał, że to młodzi gracze Warty są bliżsi upragnionego prowadzenia. Stres związany z obecnością rodzin, kolegów i znajomych, połączony ze stawką, dał się „rekordzistom” wyraźnie we znaki. Wysoko i agresywnie atakujący goście już w 7. minucie mogli zdobyć gola, kiedy oślepionego promieniami słonecznymi Wojciech Zborka od wyciągnięcia piłki z bramki uratowała poprzeczka. Dopiero od niesygnalizowanego, minimalnie chybionego uderzenia z dystansu Kacpra Kura z 21. minuty obraz spotkania nabrał cech wyrównanego, z czasem nawet z lekkim wskazaniem na gospodarzy. Jeśli oczekiwanego skutku nie przynosiły próby indywidualne w wykonaniu m.in. Dominika Mikłusiaka, czy Patryka Walczaka, zawodził tzw. atak pozycyjny, trzeba było sięgnąć po inne środki. Tym optymalnym okazał się stały fragment, korner z 33. minuty. Po wrzutce w pole karne K. Kura i powietrznej walce na przedpolu bramki, futbolówka spadła pod nogi niepilnowanego Filipa Klisia. Nominalny defensor zrobił właściwy użytek z okazji, lokując piłkę w bramki silnym, płaskim strzałem.
W drugiej części już bez wielkiego napięcia nerwowego bielszczanie opanowali środek pola, niwecząc wiele prób gorzowskich kontrataków. W zasadzie przy każdym z nich gracze gości szukali podaniami Mateusza Kaczorowskiego, co w wyraźny sposób ułatwiło pracę całemu blokowi obronnemu, z braćmi Klisiami – Filipem i Tymoteuszem, na czele. Po drugiej stronie bliski „zamknięcia” wyniku był Piotr Wykręt, trafiając w 57. minucie w słupek. Spotkanie do ostatniego gwizdka arbitra trzymało w napięciu liczną widownię na trybunach stadionu przy Startowej. Jednak co najistotniejsze i nieczęsto spotykane, „rekordziści” uniknęli rozpaczliwej, panicznej gry w defensywie. Na miarę możliwości starali utrzymywać się z futbolówką u nogi, na połowie rywali. Ta sztuka była tym łatwiejsza, że w bielskim zespole nie było słabych ogniw. Każdy z 15-latków Rekordu zachował pełną odpowiedzialność i pewność swoich poczynań, żaden nie popełnił „głupiego” błędu.
TP/foto: PM