SMS
GLKS Wilkowice – Rekord II B-B 0:0
Zachowane status quo na szczycie tabeli.
GLKS Wilkowice – Rekord II Bielsko-Biała 0:0
Rekord II: Sroka – Bujok (60. Tarasz), Rucki, Dudajek, Pater (75. Sobótka), Ligocki, Czaicki, Krzempek (80. Porębski), Szczurek, Hutyra, Kuś (80. Greń)
- Czasami jest lepiej, gdy na polu bitwy pozostanie dwóch rannych, niż jeden zabity – batalistyczną narracją skwitował potyczkę na boisku wicelidera grający trener przodowników tabeli – Dariusz Rucki. Kibice nie powinni być zawiedzeni po obustronnie dobrym, dynamicznym spotkaniu. Jeśli narzekać, to tylko na „zerową” skuteczność podbramkową, choć szans na gole obu zespołom nie brakowało. Może nie było ich zbyt wiele, tu oklaski dla linii obronnych GLKS-u i rezerw Rekordu, ale w kilku przypadkach piłka mogła znaleźć drogę do bramki. Swoje zrobili także obaj golkiperzy – rutynowany Richard Zajac u gospodarzy i Michał Sroka w bielskiej bramce. Z ciekawszych sytuacji pierwszej odsłony wspomnieć warto o sytuacji Daniela Patera (na zdjęciu), który przegrał pojedynek „oko w oko” z R. Zajacem oraz szansie Janusza Bąka, którego strzał sparował Jakub Bujok…, trafiając w poprzeczkę własnej bramki.
Druga część meczu mogła rozpocząć się w wymarzony dla gości sposób. Po stałym fragmencie D. Rucki niestety nie trafił głową w piłkę na tyle czysto technicznie, aby pokonać bramkarza GLKS-u. Nieco później poprzeczka przyszła w sukurs wilkowiczanom, bowiem w „aluminium” ponownie przymierzył J. Bujok. Ale i pod drugą bramką parokrotnie doszło do groźnych spięć, zatem trudno uznać jedną ze stron pokrzywdzoną końcowym wynikiem. – Ja jestem z rezultatu oraz postawy chłopaków zadowolony. Jasne, może zabrakło nam odrobiny zimnej krwi pod bramką gospodarzy, może troszkę jakości. Ale w obliczu problemów kadrowych, jakie mieliśmy w ostatnim czasie, nie mogę narzekać – podsumował szkoleniowiec ekipy lidera bielsko-tyskiej „okręgówki”.
TP/foto: MŁ