SMS

SMS | 20-10-20

Trener i multi-sportowiec

Trener jednej z drużyn młodzieżowych Rekordu, kapitan seniorskich rezerw i nadal aktywny uczestnik niezwyczajnych formatów biegowych, rozmawiamy z Piotrem Jaroszkiem.

Jak się wiedzie prowadzonej przez Ciebie drugoligowej drużynie rezerw juniorów młodszych?

- Na wstępie muszę zaznaczyć, że to dość specyficzna drużyna, chyba jedyna taka w naszym klubie, gdyż de facto składa się z ludzi z trzech różnych klas naszej SMS. Są w niej chłopcy z klasy i pierwszoligowej drużyny trenera Piotra Kusia z rocznika 2004, są i zawodnicy młodsi o rok z ekipy Darka Ruckiego. No i są wreszcie przypisani do mnie uczniowie z klasy 1 b, z roczników 2005-2006. To oczywiście sprawia, że trenujemy i gramy mecze ligowe w różnych zestawieniach personalnych, więc o stabilizacji nie może być mowy. A, no i pamiętajmy, że – jak to w sporcie – dochodzą jeszcze historie natury zdrowotnej, czyli choroby, kontuzje, itp. Siłą rzeczy nie sposób mówić w naszym przypadku o zgranym kolektywie. Dlatego uważam, że nasze miejsce w środku tabeli drugiej ligi jest całkiem przyzwoite, zwłaszcza że mamy jeszcze w perspektywie dwa zaległe spotkania.

A czy zaskakuje Ciebie pierwsze miejsce seniorskiej „dwójki” w rozgrywkach klasy okręgowej?

- Nie, nie jest to dla mnie zaskoczenie! Obserwuję ten zespół od kilku lat i pamiętam nasze awanse z B do A-klasy, a potem do „okręgówki”. Za każdym razem, bo przecież skład zespołu rezerw zmienia się praktycznie co sezon, zastanawialiśmy się w klubie – czy i jak poradzimy sobie w wyższej klasie rozgrywkowej? Trenuję na co dzień z tymi chłopakami, gram w tym zespole i widzę jak uczą się seniorskiego grania, jak to wygląda w ich wykonaniu w meczach ligowych. I to jest właśnie nasz plus, nasza przewaga nad konkurencją, że trenujemy codziennie. Nie sądzę, aby jeszcze jakiś zespół w „okręgówce” był w takim rytmie treningowym. Rok, dwa lata wstecz zastanawialiśmy się - co jesteśmy w stanie ugrać na poziomie ligi okręgowej, czy się w niej utrzymamy. Teraz, przy założeniu, że sezon będzie się toczył według planu, przy równie pomyślnej wiośnie, możemy pomału snuć wizję – a jak to może być w czwartej lidze? To tak trochę pół żartem, pół serio, gdyż na razie cieszymy się z zajmowanej pozycji, z naszej gry, a przede wszystkim z postępów młodzieży. To jest największa korzyść dla samych chłopaków, no i oczywiście dla klubu.

 

Na koniec, co z Twoją pozapiłkarską aktywnością?

- Mam za sobą w tym roku udział w ponad dziesięciu  różnych przedsięwzięciach, typu Runmageddon, Barbarian, czy Spartan Race, czyli rozmaite biegi z przeszkodami. Szczerze powiedziawszy znudziło mi się już  bieganie „po płaskim”, po asfalcie. Nie uczestniczę już praktycznie w ogóle w biegach ulicznych. Dzięki dobremu wynikowi w Spartan Race zdobyłem kwalifikację do Mistrzostw Europy w tego typu biegu, w swojej kategorii wiekowej. Impreza jest zaplanowana w grudniu bieżącego roku na Teneryfie, ale czy dojdzie do skutku… Szkopuł w tym, że nie za bardzo w mojej rodzinnej okolicy jest gdzie trenować ten specyficzny rodzaj rywalizacji, biegania z pokonywaniem różnorakich przeszkód i trudności. Niemniej w wolnym czasie biegam, ćwiczę, bywam w siłowni, staram się być aktywnym, nie zaniedbując oczywiście  piłkarskich obowiązków. A poza tym, nic się u mnie nie zmieniło, priorytet to praca w szkole i w klubie.

TP/foto: PM i Spartan Race