Drużyna kobiet

Drużyna kobiet | 27-04-22

Rekord B-B – Śląsk Wrocław 0:1 (0:1)



Jak przed rokiem, bielszczanki zatrzymane w ćwierćfinale Pucharu Polski.

Rekord Bielsko-Biała – Śląsk Wrocław 0:1 (0:1)

0:1 Iwaśko (30. min.)

Rekord: Ciupa – Skolarz, Czyż, Tracz, Gąsiorek (70.  Wycisk), Kupiak (53. Szafran), Nowacka (72. Cygan), Kłębek (46. Nowak), Chóras (80. Gutowska), Moskała, Adamek

Wówczas „rekordzistki”, wtedy jeszcze team pierwszoligowy, musiały uznać wyższość utytułowanego Górnika Łęczna. W bieżącej edycji lepsze okazały się zawodniczki z tej samej, ekstraligowej półki. Z tej samej, co nie znaczy, że równorzędnej dla biało-zielonych (akurat w tym meczu zielono-czarnych), bowiem wrocławianki w pełni zasłużyły na awans do półfinału PP. Zespół Śląska już w lidze dwukrotnie ograł Rekord, powtórzył to w środowe popołudnie, choć kto wie, czy właśnie w tej konfrontacji bielszczanki nie były najbliżej odniesienia sukcesu. Najbliżej wcale jednak nie znaczy… blisko.

„Rekordzistki” najwyraźniej nadal płacą frycowe za możliwość konfrontowania się z najlepszymi ekipami kobiecymi w kraju. Szkoda jednak, że nauka, nabywanie doświadczeń jest tak powolnym procesem. Wprawdzie zespół gości, a dokładniej Marcelina Buś była w 27. minucie pokonania Klaudii Ciupy, ale utrzymanie bezbramkowego wyniku, przynajmniej do przerwy, wydawało się być realnym do osiągnięcia celem. Wystarczył jeden błąd, nieudana próba wyprowadzenia piłki spod własnego pola karnego Laury Kłębek i nieszczęście było gotowe. W bardzo podobnych okolicznościach „rekordzistki” straciły pierwszego gola w ligowym spotkaniu dwa tygodnie wcześniej. W tamtej potyczce oraz w środowym starciu pucharowym na błędzie gospodyń skorzystała Karolina Iwaśko.

Wówczas był to gol otwarcia rezultatu, tym razem na wagę awansu. O ile podopieczne Mateusza Żebrowskiego zagrały po przerwie z większą śmiałością, to wrocławianki do końca i konsekwentnie – bez pomyłki w defensywie. Nawet jeśli obronie Śląska przytrafiały się błędy, naprawiała je niezawodna w bramce Anna Bocian. Równie pewnie w zespole gości poczynała sobie liderka przyjezdnych – Joanna Wróblewska. Po bielskiej stronie warto podkreślić zaangażowanie i niezłą skuteczność w destrukcji Katarzyny Moskały. Wyraźnie jednak brakowało „argumentów” ofensywnych. Parę zrywów w końcówce meczu Mai Szafran i Julii Gutowskiej nie wystarczyło, by doprowadzić do dogrywki.

W półfinałach PP, obok wrocławskiego Śląska, zameldowały się faworyzowane drużyny: Czarnych Sosnowiec, UKS SMS Łódź i Medyka Konin.

TP/foto: PM