Drużyna kobiet
Lotos Gdańsk – Rekord B-B 3:1 (2:0)
"Rekordzistki" walczyły, ale punkty zostały w Gdańsku.
AP Lotos Gdańsk – Rekord Bielsko-Biała 3:1 (2:0)
1:0 Szewczuk (23. min., głową)
2:0 Włodarczyk (43. min.)
2:1 Szafran (84. min.)
3:1 Preuss (90. min.)
Rekord: Berdys – Rżany, Tracz, Knysak, Kłębek (55. Szafran), Nowak, Moskała, Skolarz, Gąsiorek, Chóras, Nowacka (85. Czyż)
Niestety nie pierwszy raz bielszczanki straciły gola na otwarcie wyniku po stałym fragmencie. Wystarczył dokładny dorzut z narożnika boiska i ustawiona przy bliższym słupku Jagoda Szewczuk głową skierowała piłkę do bramki. Zawiodło krycie, zawiodło ustawienie… Przy drugim golu gdańszczanek nie bez winy była środkowa defensorka Rekordu – Izabela Tracz, która nie zdołała przeciąć prostopadłego podania w kierunku bramki biało-zielonych. Julia Włodarczyk zmusiła Wiktorię Berdys do kapitulacji.
Nie bacząc na niekorzystny rezultat biało-zielone rzuciły w drugiej części na szalę wszystkie siły i umiejętności. Inicjatywa, posiadanie piłki, kreowanie gry w ofensywie, to wszystko było udziałem „rekordzistek” w ostatnich trzech kwadransach. Jednak ekipa Lotosu „okopała się” na 20-25 metrze przed własną bramką, nie dopuszczając do większego zagrożenia w jej bliskości. Natomiast ze strzałami z dystansu rosła Jessica Ludwiczak radziła sobie w bramce bez zarzutu. Dopiero szarża Katarzyny Moskały i chytre dogranie do nadbiegającej Mai Szafran (na zdjęciu) przyniosła gola kontaktowego, zapaliła światełko nadziei. Ta zgasła po kontrataku gospodyń i trafieniu Marceliny Preuss.
Pomeczowa opinia trenera – Emil Kosiec: - Jestem dumny z dziewczyn! Włożyły w ten mecz mnóstwo zdrowia, serca…, niestety bez punktowego efektu.
TP/foto: MŁ