Drużyna kobiet

Drużyna kobiet | 14-11-21

AZS UJ Kraków – Rekord B-B 3:8 (1:3)

I to się nazywa otwarcie sezonu!

AZS UJ Kraków – Rekord Bielsko-Biała 3:8 (1:3)

0:1 Moskała (2. min.)

0:2 Kłębek (7. min.)

1:2 Gęślak (12. min.)

1:3 Nowak (16. min.)

1:4 Knysak (25. min.)

1:5 Knysak (30. min., z przedłużonego rzutu karnego) 

1:6 Czyż (31. min.) 

2:6 Maziarz (32. min.) 

3:6 Hynek (34. min.) 

3:7 Skolarz (35. min.) 

3:8 Moskała (36. min.) 

Rekord: Majewska - Knysak, Nowak, Kłębek, Moskała, Skolarz, Czyż, Chóras, Tracz, Ciupa

Bielszczanki dzielące boiskowe obowiązki na zielonej murawie z futsalowymi, mogły mieć uzasadnione obawy przed premierą Ekstraligi. Krakowianki przed tygodniem ograły na inaugurację Rolnika Głogówek, a personalne roszady wyraźnie sygnalizowały chęć powrotu AZS-u UJ na najbardziej eksponowane lokaty w krajowym, kobiecym futsalu. „Rekordzistki” nie bacząc na problemy natury sportowej, zdrowotnej oraz wszelkie inne perturbacje rozpoczęły rozgrywki 2021/22 „z przytupem”.

Solidna, rzetelna, co najistotniejsze zespołowa praca w grze obronnej, połączona z dobrą skutecznością pod bramką „akademiczek”, to były fundamenty pod okazały rezultat wyjazdowej konfrontacji AZS UJ. Faktem jest, że gospodynie spotkania zdobywały gole po widowiskowych trafieniach, ale końcowy rezultat jasno wskazuje na ekipę rozdającą karty w tym meczu. Wynik potyczki otworzyła i zamknęła nieźle usposobiona Katarzyna Moskała. Za pracę w defensywie na dobre słowo zapracowała Laura Kłębek, tak jak Magdalena Knysak za umiejętne prowadzenie gry gości. Zamiast jednak rozciągać „litanię pochlebstw” skwitujmy – nikt, żadna z zawodniczek nie zeszła poniżej dobrego poziomu, takiego jaki przystoi brązowym medalistkom MP.

Pomeczowa opinia trenera – Samuel Jania: - Fajnie, że dobrze zaczęliśmy nowy sezon. Najważniejsze, iż dziewczyny sporo zapamiętały z poprzednich rozgrywek, bo czasu do przysposobienia przed startem  za wiele nie było. Duży plus za determinację i zaangażowanie w mecz, zwłaszcza po dwóch straconych z rzędu golach, w drugiej połowie.

TP/foto-archiwum: PM