Drużyna kobiet

Drużyna kobiet | 30-10-21

Górnik Łęczna – Rekord B-B 5:1 (3:0)

Wyraźna wygrana wicelidera żeńskiej Ekstraligi.

Górnik Łęczna – Rekord Bielsko-Biała 5:1 (3:0)

1:0 Kaczor (31. min.)

2:0 Jezior (34. min.)

3:0 Ratajczyk (42. min.)

4:0 Chinonyerem  (48. min.)

5:0 Chinonyerem (50. min.)

5:1 Moskała (66. min.)

Rekord: Majewska – Skolarz, Tracz, Rżany, Gąsiorek (65. Palichleb), Szafran (46. Gutowska), Nowak (46. Knysak), Kłębek (65. Wieczorek), Moskała, Czyż, Śmietana (77. Galus)

Wobec absencji m.in. Klaudii Adamek, Klaudii Nowackiej, Anny Chóras, Martyny Cygan i Wiktorii Pietrzyk trudno było marzyć, aby bielszczanki wywiozły jakąkolwiek zdobycz punktową z bardzo trudnego terenu. Można stwierdzić, iż przy tak przetrzebionym składzie „rekordzistek” faworyzowany zespół z Łęcznej miał ułatwione zadanie. Jednak przez nieco ponad pół godziny biało-zielone dzielnie broniły się przed atakami zespołu z Łęcznej. Ruchliwość w linii obronnej, umiejętność antycypacji uniemożliwiały gospodyniom dochodzenie do klarownych sytuacji strzeleckich. I kto wie, jak długo jeszcze bielszczanki utrzymywałyby korzystny dla siebie bezbramkowy rezultat, gdyby nie fenomenalne uderzenie z dystansu Weroniki Kaczor. Po takich strzałach bramkarze zwykli mówić: tego się nie broni… Drużyna gości jeszcze nie zdążyła otrząsnąć się po tej stracie, a już zmuszona była przyjąć drugi cios. Składną akcję łęcznianek zamknęła w polu karnym Katarzyna Jezioro. Jeszcze przed przerwą złe ustawienie bielskich defensorek wykorzystała  Roksana Ratajczyk. Rezultat pierwszej części – 0:3, robił wrażenie, ale trochę zaciemnił obraz trzech kwadransów. Jeszcze przy remisowym wyniku dogodnej sytuacji nie wykorzystała Magdalena Skolarz. Natomiast tuż przed gwizdkiem kończącym pierwszą odsłonę Katarzyna Moskała przegrała pojedynek „oko w oko” z Anną Palińską.

Z błędów w ustawieniu, braku właściwej asekuracji wzięły się kolejne dwa trafienia Górnika. Nie do upilnowania dla „rekordzistek” okazała się Macleans Chinonyerem. I choć straty bramkowe były już nie do odrobienia, to jednak podopieczne Marcina Trzebuniaka nie oddały pola całkowicie bez walki. Z kilku prób ofensywnych jedna przyniosła oczekiwany efekt. K. Moskała wygrała w polu karnym Górnika walkę o pozycję i zmusiła do kapitulacji bramkarkę zespołu brązowych medalistek MP ubiegłego sezonu.  

Pomeczowa opinia trenera – Marcin Trzebuniak: - Bazowaliśmy w składzie na „mieszance” seniorek z naszą ekipą do lat 17-stu. I mimo tak eksperymentalnego zestawienia mieliśmy swoje okazje. Podstawowa różnica wzięła się stąd, że zespół z Łęcznej z wykreowanych przez siebie sytuacji wykorzystał pięć, my tylko jedną. Niemniej odbieram ten mecz, jako niezły prognostyk przed kolejnymi spotkaniami. Pokazaliśmy znacznie więcej dobrego futbolu, niż miało to miejsce w poprzednich potyczkach ligowych.

TP/foto: PM