Drużyna kobiet

Drużyna kobiet | 25-09-21

Medyk Konin – Rekord B-B 4:1 (1:0)

Trzy punkty dla faworytek.

Medyk POLOmarket Konin – Rekord Bielsko-Biała 4:1 (1:0)

1:0 Fabova (37. min.)

2:0 Miksone (56. min., głową)

3:0 Gawrońska (66. min.)

4:0 Fabova (69. min.)

4:1 Knysak (85. min.)

Rekord: Berdys – Skolarz, Tracz, Rżany, Gąsiorek (72. Palichcleb), Nowak (80. Wieczorek), Czyż (58. Knysak), Moskała (72. Gutowska), Nowacka, Śmietana (58. Kłębek), Adamek

Faworytkami tego spotkania bielszczanki nie były, lepszym zespołem od koninianek – także nie. Niemniej mogły „rekordzistki” pokusić się o wywiezienie z Wielkopolski korzystniejszego dla siebie rezultatu. Przez ponad pół godziny drużyna gości broniła się mądrze i z pełnym zaangażowaniem. Piłkarki Medyka dość prostymi i czytelnymi środkami starały się nieporadnie sforsować bielską defensywę, choć w dwóch przypadkach – po uderzeniach Heather Seybert oraz Karliny Miksone – utracie gola zapobiegła skutecznie interweniująca w bramce Wiktoria Berdys. Tyle, że do momentu utraty gola biało-zielone miały trzy dogodne okazje do wyjścia na prowadzenie. W 10. minucie oraz 180 sekund później Klaudia Adamek strzelała wprost w Oliwię Szymczak. W 25. minucie, po świetnym, prostopadłym zagraniu Klaudii Nowackiej, napastniczka Rekordu uderzała z kąta, co ułatwiło bramkarce Medyka skuteczną obronę strzału. Wystarczył jednak moment dekoncentracji, poluzowania szyków obronnych i do wrzuconej „za plecy” piłki doszła Klaudia Fabova. Słowaczka płaskim strzałem zmusiła W. Berdys do kapitulacji.

Bez wdawania się w boiskowe detale drugiej odsłony spotkania, skwitować wystarczy – górę wzięło ogranie i doświadczenie gospodyń, czterokrotnych mistrzyń kraju. Jeszcze jakąś iskierką nadziei dla przyjezdnych było wyjście sam na sam K. Adamek w 53. minucie, ale sędzia odgwizdała napastniczce pozycję spaloną. A później… Wpierw K. Miksone zrobiła w polu karnym użytek ze swoich znakomitych warunków fizycznych, następnie Anna Gawrońska bezlitośnie wykorzystała stratę piłki bielszczanek na przedpolu własnej bramki. Dzieła dopełniła K. Fabova celnym trafieniem z bliska, po asyście A. Gawrońskiej. W końcówce potyczki koninianki najwyraźniej były już myślami przy meczu następnej kolejki, w Sosnowcu. Pudłowały z niemal idealnych pozycji strzeleckich, a bramkarka dała się zaskoczyć Magdalenie Knysak uderzeniem z ok. 35-ciu metrów.

I tak jak wygrana Medyka była w pełni zasłużona, tak w nawiązaniu do wstępu nasuwa się stare, polskie, oparte na trybie przypuszczającym, powiedzenie – a co by było, gdyby…

TP/foto: DB