Drużyna kobiet
Olimpia Szczecin – Rekord B-B 2:4 (2:2)
Pierwsze gole, pierwsze punkty „rekordzistek” w Ekstralidze!
Olimpia Szczecin – Rekord Bielsko-Biała 2:4 (2:2)
0:1 Adamek (10. min.)
1:1 Szymaszek (13. min.)
2:1 Oleszkiewicz (33. min.)
2:2 Nowacka (34. min.)
2:3 Adamek (54. min.)
2:4 Czyż (78. min.)
Rekord: Majewska – Pietrzyk, Rżany, Tracz, Gąsiorek 59. Skolarz), Nowak, Kłębek (46. Knysak), Nowacka, Czyż (85. Szafran), Adamek (90. Galus), Gutowska (46. Chóras)
Emocje z tego spotkania śmiało można byłoby podzielić na wszystkie mecze bieżącej kolejki. To było pokaz, demonstracja ofensywnego futbolu i szczerze przyznajmy – bez przesadnej dbałości o grę defensywną. To drugie cechowało głównie gospodynie, co „rekordzistki” z biegiem czasu skrzętnie i umiejętnie wykorzystały.
Odważnie, z animuszem rozpoczęły spotkanie szczecinianki, dla których mecz był specjalną, domową inauguracją, bowiem po raz pierwszy swoje spotkanie rozgrywały na nowym, kameralnym obiekcie przy ul Kresowej. Jakież było zaskoczenie, gdy po kilkuminutowym naporze Olimpii i celnym, dalekim podaniu od Wiktorii Pietrzyk, sytuację sam na sam z bramkarką wykorzystała Klaudia Adamek (na zdjęciu). Po szybkim wykonaniu rzutu wolnego szczecinianki, a konkretnie Weronika Szymaszek, bez kłopotu znalazła miejsce w zdezorganizowanej obronie Rekordu. Po wyrównującym trafieniu miejscowe poszły za ciosem. Nie udało się zdobyć gola po jednym z licznych tzw. stałych fragmentów, za to po prostopadłym zagraniu z głębi pola Natalia Oleszkiewicz ubiegła nieco „elektrycznie” reagująca na przedpolu Natalię Majewską i ulokowała piłkę w opuszczonej bramce. Riposta „rekordzistek” była najlepsza z możliwych, bo natychmiastowa. Z narożnika pola karnego, celnie, uderzeniem od słupka do remisu doprowadziła Klaudia Nowacka. Mimo, okazji z obu stron wynik pierwszej odsłony nie uległ już zmianie.
Po przerwie można było spodziewać się dalszego naporu Olimpii, tymczasem to bielszczanki opanowały środek pola, w czym niemała zasługa mocno pracującej w tym sektorze boiska Wiktorii Nowak. Biało-zielone ponownie wyszły na prowadzenie po akcji będącej niemal kopią gola otwarcia. Tym razem K. Nowacka obsłużyła K. Adamek długim zagraniem z własnej połowy, a napastniczka gości przymierzyła przy dalszym słupku bramki gospodyń. Z oczywistych powodów „olimpijki” ponownie natarły z impetem, któremu jednak zawodniczki Marcina Trzebuniaka skutecznie się oparły. Co więcej, gdy tylko nadarzała się ku temu sposobność piłkarki z Cygańskiego Lasu szachowały miejscowe wysokim pressingiem. Takiego wariantu gospodynie raczej się nie spodziewały, a już na pewno nie utraty gola po kornerze. Po wrzutce z kornera i niemałym zamieszaniu w polu bramkowym piłkę do siatki skierowała Karolina Czyż.
TP/foto: MŁ