Drużyna kobiet

Drużyna kobiet | 06-02-21

AZS UJ Kraków – Rekord Bielsko-Biała 1:4 (1:1)

Liderki grupy południowej Ekstraligi Futsalu Kobiet gościły u mistrzyń Polski.

AZS UJ Kraków – Rekord Bielsko-Biała 1:4 (1:1)

0:1 Czyż (7. min.)

1:1 ... (17. min.)

1:2 Moskała (25. min.)

1:3 Czyż (31. min.)

1:4 Skolarz (35.min.)

Rekord: Ciupa – Knysak, Nowacka, Skolarz, Chóras, Pietrzyk, Moskała, Nowak, Czyż, Kłębek, Cygan, Gąsiorek, Rosak, Palichleb

To miał być - i de facto był - jeden z trudniejszych egzaminów dla „rekordzistek” w bieżących rozgrywkach. I zdały go bielszczanki na notę, do wyboru: cztery z plusem lub pięć z małym minusem. Trochę bowiem zajęło czasu, zanim bielszczanki włączyły właściwy tryb działania. To było o tyle dziwne, że podopieczne Samuela Jani wyszły na prowadzenie już w 7. minucie, w której po prostopadłym podaniu Magdaleny Knysak celnie w długi róg bramki „akademiczek” trafiła Karolina Czyż. Wydawało się, że biało-zielone mają wszystkie atuty po swojej stronie. Jednakże sporą niepewność w bielskich szeregach zasiał stracony gol na 1:1, kiedy przyjezdne nieco „przysnęły” przy stałym fragmencie krakowianek.

Natomiast o drugiej odsłonie w wydaniu ekipy gości można pisać wyłącznie w superlatywach. Po golu Katarzyny Moskały (kolejna asysta M. Knysak) bielszczanki wreszcie przejęły kontrolę nad spotkaniem. Na 3:1 podwyższyła rezultat K. Czyż, „dobitką” wykorzystując bodaj jedyny w meczu błąd bramkarki AZS UJ. Wynik w swoim stylu ustaliła kapitan drużyny – Magdalena Skolarz, która wpierw wygrała walkę o pozycję z zawodniczką gospodyń, a potem precyzyjnie przymierzyła uderzeniem czubkiem buta.

Pomeczowa opinia trenera – Samuel Jania: - Myślę, iż dobrze się stało, że przytrafił nam się tak trudny mecz. Po spotkaniu już wiem, że nie mamy się czym stresować, bo zespół w odpowiednim czasie potrafi właściwie zareagować na boiskowe wydarzenia, wykazać się koncentracją. To ważne, gdy w meczu pojawiają się trudne momenty. Tym większe należą się naszym dziewczynom gratulacje. Jasne, że mogło być lepiej, ale w bramce AZS-u cudów dokonywała Słowaczka – Denisa Mochnacka, która z ponad 30-stu oddanych przez nas strzałów przepuściła tylko cztery.

TP/foto: PM