Drużyna kobiet
Piastovia Piastów – Rekord B-B 0:12 (0:6)
Efektowna, dwucyfrowa "goleada" bielszczanek na koniec pierwszoligowej jesieni.
Piastovia Piastów – Rekord Bielsko-Biała 0:12 (0:6)
0:1 Adamek (2. min.)
0:2 Moskała (15. min.)
0:3 Chóras (18. min.)
0:4 Moskała (28. min.)
0:5 Moskała (30. min.)
0:6 Adamek (45. min.)
0:7 Gąsiorek (49. min.)
0:8 Nowak (51. min.)
0:9 Nowak (63. min.)
0:10 Pietrzyk (68. min.)
0:11 Adamek (76. min.)
0:12 Adamek (83. min., z rzutu karnego)
Rekord: Ciupa – Skolarz (46. Gąsiorek), Knysak (46. Madeja), Cygan, Pietrzyk, Nowacka, Włodarczyk (46. Palichleb), Czyż, Moskała (46. Kłębek), Adamek, Chóras (46. Nowak)
Na ostatni mecz rundy jesiennej bielszczanki wyszły z ultra-ofensywnym nastawieniem, zarówno od strony taktycznej, jak i w aspekcie personalnym. Do tego jeszcze spotkanie ułożyło się bardzo pomyślnie dla „rekordzistek”, wszak Klaudia Adamek (na zdjęciu) otworzyła wynik już w 2. minucie. Co ciekawe, ten oraz większość z następnych goli dla gości padło po bliźniaczo rozegranych akcjach. Wpierw związanie gospodyń w bocznym sektorze boiska, później wymiana kilku szybkich podań, a na finał dogranie w okolice pola bramkowego do zawodniczek wbiegających z głębi pola. Jednym z nielicznych „wyłomów” od tego schematu było trafienie Katarzyny Moskały na 4:0. Po kornerze Magdaleny Knysak skrzydłowa Rekordu wyskoczyła przed defensorkę Piastovii, przy tzw. pierwszym słupku. Już w powietrzu właściwie wykonany skręt ciała, po nim uderzenie głową i piłka wylądowała w siatce bramki.
Choć w przerwie trener Marcin Trzebuniak dokonał kompletu zmian nie odbiło się to negatywnie na obrazie spotkania, jakości gry „rekordzistek”, a przede wszystkim na skuteczności. W drugiej odsłonie bielszczanki dorzuciły kolejnych sześć goli, kompletując tuzin i zapewniając sobie tym samym miano najskuteczniej ekipy w I lidze (40 trafień!). Zauważyć warto rosnącą dyspozycję wracającej po blisko półtorarocznej kontuzji K. Adamek, które nie tylko strzeliła cztery bramki, ale również asystowała przy dwóch. Minimalnym usprawiedliwieniem dla postawy zespołu gospodyń mógłby być fakt, że wtorkowe starcie było dla nich trzecim meczem, na dystansie sześciu dni. Tyle, że bielszczanki łącząc obowiązki futbolowe z futsalowymi miały „w nogach” identyczną dawkę gier, w tym samym czasie.
Dzięki wygranej z Piastovią biało-zielone spędzą jesienno-zimowy okres na pozycji wiceliderem, o cztery punkty za przodującymi rezerwami łódzkiego UKS-u SMS oraz z identycznym dorobkiem 22-óch punktów, co olsztyńskie Stomilanki.
Pomeczowa opinia trenera – Marcin Trzebuniak: - Ten mecz i jego wynik, to taka wisienka na torcie, nagroda za pracę przy budowie struktury ataku w strefie wysokiej. To niełatwa sztuka, a dziś wiele z takich trudnych technicznie rozwiązań nam wychodziło. Kluczem była szybka gra na jeden, dwa kontakty z piłką, tak trochę po futsalowemu. Stąd też taki okazały rezultat, zresztą pod kątem ofensywnym to było nasze najlepsze spotkanie w tej rundzie. Po takim meczu nie da się nikogo nie pochwalić, więc chwalę cały zespół, wszystkie dziewczyny, które były dziś na boisku.
TP/foto: MŁ