Drużyna kobiet
Rekord B-B – Tarnovia Tarnów 3:4 (2:1)
To pierwsza w sezonie porażka bielszczanek przed własną publicznością.
Rekord Bielsko-Biała – Tarnovia Tarnów 3:4 (2:1)
1:0 Moskała (6. min.)
1:1 Białoszewska (9. min.)
2:1 Moskała (20. min.)
2:2 Gębica (49. min.)
2:3 Białoszewska (54. min.)
3:3 Knysak ( 57. min., z rzutu karnego)
3:4 Białoszewska (59. min.)
Rekord: Majewska – Skolarz, Polnik, Pietrzyk (65. Rosak), Gąsiorek, Palichleb (65. Predecka), Włodarczyk (76. Nowak), Cygan, Knysak, Nowacka (70. Madeja), Moskała
Już po pierwszych minutach meczu można było odnieść zasadne wrażenie – obie ekipy zagrają o pełną pulę. I po pierwszych trzech kwadransach wydawało się, że bliższe celu są gospodynie. Biało-zielone miały swój pomysł na rywalki, który konsekwentnie wdrażały. Schowane głębiej niż zwykle „rekordzistki” szukały swoich szans w kontratakach, głównie z wykorzystaniem Katarzyny Moskały, ewentualnie próbowały uderzeń z dystansu. Natomiast ofensywa tarnowianek opierał się na indywidualności „nr 1” tego meczu – Katarzynie Białoszewskiej, którą wspierały Agnieszka Derus i Gabriela Krawczyk.
Przyjezdne ewidentnie rozegrały się po przerwie, w czym niestety wydatnie pomogły im bielszczanki. W kwadrans, po którym ustalony został wynik końcowy, był naszpikowany indywidualnymi błędami gospodyń, które piłkarki Tarnovii bezlitośnie wykorzystały. Na krótką chwilę szansę na korzystny rezultat przyniósł gol z „wapna” (po faulu na K. Moskale) Magdaleny Knysak. Riposta Tarnovii była niemal natychmiastowa, w zamieszaniu podbramkowym najlepiej odnalazła się K. Białoszewska.
Mimo, iż „rekordzistki” miały ponad pół godziny na odwrócenie losów spotkania, nie zdołały zagrozić przyjezdnym w jakiś szczególny sposób. Zwyciężył zespół lepiej zorganizowany, zwłaszcza w środku pola gry.
TP/foto: MŁ