Drużyna kobiet
Rekord B-B – Hydrotruck Radom 3:1 (2:0)
Trzy punkty dla bielszczanek na otwarcie pierwszoligowego sezonu.
Rekord Bielsko-Biała – Hydrotruck Radom 3:1 (2:0)
1:0 Czyż (23. min.)
2:0 Chóras (41. min.)
3:0 Knysak (78. min., z rzutu karnego)
3:1 Szydło (85. min.)
Rekord: Majewska - Skolarz, Polnik, Gąsiorek (74. Palichleb), Pietrzyk, Włodarczyk (72. Madeja), Nowacka, Rosak (86. Waliczek), Moskała, Czyż (62. Knysak), Chóras (66. Nowak)
Dla obu zespołów było to pierwsze spotkanie w meczu o ligową stawkę od później jesieni 2019 roku. Czy to wielomiesięczny rozbrat z grą w ligowym wydaniu, czy trema spowodowana premierą nowego sezonu? W każdym razie nerwowość na starcie była, aż nadto widoczna, szczególnie w poczynaniach gospodyń. Ale to podopieczne Marcina Trzebuniaka pierwsze opanowały stres, zaczęły operować według opracowanych w trakcie treningów schematów. W ślad za tym osiągnęły boiskową przewagę, której wymiernym efektem był gole. Przy obu trafieniach asystowała Katarzyna Moskała, która udowodniła, że z równą swobodą operuje w tzw. szybkim ataku, co w grze kombinacyjnej. Tu elementy futsalowe były łatwo dostrzegalne. A że „rekordzistek” łączących grę na trawie z futsalem było na boisku więcej, to i płynność gry oraz urozmaicenie form ataku, nie było zaskoczeniem.
Udany debiut w biało-zielonych barwach zanotowała każda z nowych „rekordzistek”, ale kto wie czy największym pozytywem spotkania z radomiankami był występ najbardziej wysuniętej w bielskim zespole Anny Chóras (na zdjęciu). Wydaje się, że dotychczasowa defensorka jest jeszcze bardziej efektywna na nowej pozycji…
Po przerwie kibice obejrzeli niemniej żywe, choć bardziej chaotyczne widowisko, niż w trzech pierwszych kwadransach. Może jakości było nieco mniej, za to poziom emocji wcale nie opadł. Sporo działo się po obu bramkami. Kilku dogodnych okazji nie wykorzystały bielszczanki, parę szans zaprzepaściła ekipa gości. Jako, że padły kolejne dwa gole nie ma powodów do narzekań.
TP/foto: Paweł Mruczek